30 sierpnia 2013

coś a'la prolog

-Kurt, stary gdzie ty jesteś?-powiedział Sam, gdy jego przyjaciel w końcu odebrał telefon.
-A co tęsknisz za mną?-uśmiechnął się do telefonu.
-Nie! Ale jesteśmy już spóźnieni
-Minuta i jestem-powiedział rozłączając się. Po 10 minutach wreszcie dotarł do przyjaciela, który stal z założonymi rękoma.
-Witaj przyjacielu-powiedział zdejmując okulary przeciwsłoneczne.
-Miałeś tu być godzinę temu!
-Wybacz, korki na mieście...
-Alex mnie zabije i to przez Ciebie-wytknął Kurt'owi
-Zwal na mnie, jak zawsze
-Taki miałem zamiar
-I super, jesteśmy kwita-odpowiedział wchodząc do budynku
.
"Ten kretyn już jakaś dziewczynę czaruje... Mógłby w końcu się ogarnąć i znaleźć jedna dziewczynę na dłużej, a nie tylko noc możne dwie, trzy... Niby jest starszy, a zachowuje się, jak gimnazjalista..." myślał Sam opierając się o barierkę.
-Przepraszam-powiedziała niska dziewczyna o głębokim brązie w oczach i zniewalającym uśmiechu
-Przepraszam, czy mógłbyś podać mi mój telefon?
-Tak jasne-uśmiechnął się i podał jej urządzenie
-Tak w ogóle jestem Sam
-Dzięki-uśmiechnęła się chowając telefon do torebki-Jestem Chrissy.
-Piękne imię, takie niespotykane
-Tak, bo rodzice pochodzą z Włoch i postanowili, ze nie będę Anna, czy Lauren.
-Hej stary, pewna osoba chce Cie poznać-mówił Kurt patrząc za siebie.
-O boże, tylko nie on-dziewczyna się odwróciła
-Zrobił Ci coś?-zapytał patrząc, jak jego przyjaciel zatacza coraz większe luki
-Rzucił mi kilka swoich durnych tekstów...
-Sorry za niego-walna kolegę w głowę, ale ten nie wiedział o co mu chodziło
-Jak Ci przeszkodziłem to wybacz, nie wiedziałem, ze znalazłeś sobie laskę-uśmiechał się do niego znacząco
-Weź już lepiej idź do środka-Sam skierował Schneider'a i lekko pchnął.
-Ty znasz tego pajaca?-zdziwiła się Chrissy
-Ten pajac to mój przyjaciel
-Sorry, nie wiedziałam
-Nic się nie stało-uśmiechnął się-Ja może pójdę już go stad zabrać, aby innym dziewczyna nie zniszczył wieczoru.
-Okay i jeszcze raz przepraszam.-Sam się tylko uśmiechnął i wszedł do pokoju. Pytał wszystkich, których napotkał o przyjaciela. W końcu dostał odpowiedz i mógł zabrać go stad, nim każda dziewczyna znowu będzie chciała go linczować.
-Kurt, chodź tu, wracamy-krzyknął widząc, jak chłopak miał zamiar zacząć się zabawiać z pierwsza lepsza dziewczyna.
-Sammy, daj spokój i wracaj beze mnie. Ja chce się jeszcze pobawić-spojrzał na dziewczynę obok i szybko wciągnął ja do pokoju.
-Kurt!-krzyknął i wszedł do pomieszczenia, z którego na sile wyciągnął kumpla i  wpakował do samochodu.
-Jeszcze raz zrobisz taka akcje, a z nami koniec...
-Hugo, my i koniec? Proszę cie... dnia byś beze mnie nie wytrzymał-pokręcił głową.
-Nie mów do mnie tym imieniem na H.-oburzył się.

Po godzinie jazdy byli już w swoim apartamencie. Sam położył Kurta w łózko, a sam usiadł przy oknie patrząc na panoramę Nowego Jorku.
-Sammy! Sammy!-krzyczał przez sen
-Ciszej, co chcesz?-zapytał podchodząc do niego.
-A kochasz mnie?-spojrzał na niego wpół przytomnie.
-Tak Kurt, kocham Cie, a teraz spij-przykrył go kocem i poszedł do łazienki.

1 komentarz:

  1. świetny prolog <3 czekam na pierwszy rozdział :) będę wpadać :) zapraszam do mnie na http://zpunktuwidzeniamyheroislogan.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń